Zysk z naszych oszczędności nie ujdzie czujnej uwadze fiskusa. Nawet oszczędzając pieniądze na lokacie musimy zapłacić należną daninę w wysokości 19 procent tzw. podatku od dochodów kapitałowych, który starsi z nas pamiętają jako podatek Belki.

Pieniądze oszczędzane na lokacie w banku nie są do końca bezpieczne. Nawet oszczędzając na lokacie płacimy bowiem 19-procentowy podatek od naliczonych nam odsetek. Fiskus zabiera również 19 procent od zysku ze sprzedaży akcji albo od wzrostu wartości posiadanych przez nas jednostek funduszu inwestycyjnego. Podatek jest odprowadzany automatycznie przez instytucje finansowe, które obracają naszymi pieniędzmi.

Chociaż niektórym wątpliwa wydaje się logika opodatkowywania środków, które raz zostały już opodatkowane (zakładając, że oszczędności to część zarobków, które raz już opodatkowano), to w tej kwestii obowiązuje zasada „płać i płacz”.  Należy jednak dodać, że podobne podatki obowiązują w większości krajów Unii Europejskiej.

Jeżeli nienawidzimy fiskusa jak złej teściowej albo nawet i bardziej… możliwe jest uniknięcie wspomnianego podatku poprzez długoterminowe oszczędności przeznaczone na emeryturę. Oszczędności lokowane na tzw. Indywidualnych Kontach Emerytalnych (IKE) są bowiem zwolnione od podatku Belki. Niestety, w tym przypadku rząd ustala limit rocznej wpłaty na takie konto, a dodatkowo pieniądze możemy wypłacić dopiero po przejściu na emeryturę albo po ukończeniu sześćdziesiątego roku życia.

Do niedawna sposobem na ominięcie podatku Belki były polisolokaty, produkt parabankowy oferowany przez towarzystwa ubezpieczeniowe, pod koniec maja rząd zapowiedział jednak opodatkowanie polisolokat, co przyczyniło się do niemal całkowitego zniknięcia z rynku tego instrumentu finansowego.