Podczas gdy rok 2012 i 2013 wiązały się w Europie Środkowo-Wschodniej ze spadkiem łącznych kwot inwestycji, w 2014 r. po raz pierwszy od jakiegoś czasu zobaczyliśmy wzrost. Tak wynika z przedstawionej w mediach niedawno analizy Erste Group. Wzrost o 6% jest ich zdaniem korzystny, choć powinien i tak być większy (10-15%), żeby wzrost gospodarczy całego kraju mógł osiągnąć oczekiwania władz. Ogólne wyniki całego państwa polskiego są w ostatnim okresie satysfakcjonujące. Najnowsze dane GUS – za I kwartał 2015 r. – pokazują wzrost gospodarczy o 3,6% w porównaniu z zeszłym rokiem, a więc na pożądanym poziomie. Analizy wykazują, że wzrost gospodarczy za cały rok powinien wynieść ok. 3,8%, tak więc gospodarka nie jest w najgorszej sytuacji jeśli chodzi o dynamikę. Wiele wskazuje na to, że pod tym względem finansiści mieli rację, bo faktycznie wiąże się to ze znaczącym wzrostem inwestycji. W porównaniu do I kwartału ubiegłego roku, w 2015 inwestycji było więcej aż o 11,4%. Lepiej, niż w roku 2014, wygląda też ostatnio ilość eksportu.

Inwestycje w najbliższych latach powinny być łakomym kąskiem w Europie, zwłaszcza jej biedniejszych regionach. Największe problemy Unii Europejskiej w tym względzie nie dotyczą naszego regionu, ale raczej krajów południowych, jak Grecja, Portugalia, Hiszpania czy Cypr, gdzie właśnie ilość inwestycji spadła drastycznie, często o więcej niż 50%. Spadek inwestycji niepokoi całą Europę, także Niemcy, gdzie spadek niby jest łagodny, ale fakt, że i tam inwestycji prywatnych jest o połowę mniej, niż 20 lat temu. Mimo to, i Europa Wschodnia może liczyć na spore sumy z Planu Inwestycji dla Europy. Plan ten stał się ważnym punktem dla nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jeana-Claude’a Junckera z Luksemburga. Przygotowuje go od momentu objęcia urzędu, w listopadzie zeszłego roku. Fundusz na pewno wyniesie setki miliardów euro, z których 40-60 mld może przypaść Europie Wschodniej, gdzie jesteśmy największym krajem (choć niekoniecznie najbogatszym – według niektórych wskaźników, Czechy i Słowacja wypadają lepiej). Już teraz potwierdzono złożenie propozycji wartych prawie 300 mld euro. Mówi się, że największe szanse mają preferowane branże, takie jak energetyka czy nowoczesne technologie komputerowe.