W pierwszym kwartale bieżącego roku realne dochody Polaków wzrosły o 3,6 %, jednak spożycie prywatne w tym samym czasie spadło realnie o 0,5 procent rok do roku. Zaciągamy też mniej pożyczek i kredytów.

Na czym Polacy oszczędzają, kiedy przyjdzie zacisnąć kryzysowego pasa? Zawsze na tym samym, donoszą ekonomiści, na kulturze. Przestajemy kupować książki, bywać w kinie, teatrze, kupować płyty z muzyką. Czy faktycznie to dobry probierz? Książki można znaleźć w sieci (darmowe e-booki), muzyki posłuchać na YT; podobnie filmy czy spektakle obejrzymy można w Internecie. Być może więc fakt, że rzadziej bywamy w księgarni czy w kinie nie wynika wyłącznie z tego, że oszczędzamy, ale wiąże się raczej ze zmianami preferencji, co do nośników i źródeł udostępniania?

Są jednak dziedziny życia, które prawom oszczędzania nie podlegają. Nie oszczędzamy na jedzeniu. W ankietach internauci najczęściej przyznają, że nie oszczędzają na żywności i kupują wiejskie lub ekologiczne jajka, dobrą wędlinę i sery, kawę oraz żywność ekologiczną. Wolą kupować mniej, ale lepszej jakości. Tylko produkty sprawdzone.

Także kosmetyki wybieramy z wyższej półki. Żadna alergia kontaktowa nie jest warta kilu zaoszczędzonych złotówek! Nie oszczędzamy na odzieży i obuwiu: albo wybieramy drogie ubrania ze świadomością, że posłużą kilka lat, albo polujemy na markowe ciuchy na wyprzedażach.

Z moich prywatnych obserwacji wynika również, że coraz częściej korzystamy z różnego rodzaju programów rabatowych, kumulujemy punkty, które wymieniamy na nagrody lub zniżki w sklepach. Banki coraz częściej do usług i produktów bankowych dołączają atrakcyjne promocje i rabaty. Na przykład CITI Bank za zakupy dokonane kartą kredytową – link do karty kredytowej CITI Banku – oferuje przywileje w programie rabatowym, w programie Miles&More LOT-u czy też w programie lojalnościowym Wizzair oraz atrakcyjne zniżki i nagrody na stacjach BP w programie PAYBACK.

Zatem oszczędzamy czy nie?

Wydaje się, że Polacy nabierają powoli zdrowego rozsądku: co tanie, to drogie. Oszczędzanie nie oznacza kupowania byle czego za pół darmo kilka razy w miesiącu. Kiedy podsumuje się takie zakupy, może się okazać, że nie tylko nie zaoszczędziło się nic, ale nawet zapłaciło o wiele więcej, niż gdyby wybrało się rzeczy droższe i trwalsze.