W życiu wielu z nas nadchodzi ten moment, kiedy ktoś nazywa nas jakimś nowym, mądrym, angielskojęzycznym słowem i tak niektórzy stają się prosumentami. Zacznijmy od tego, że choć słowo to nadal rzadko jest w Polsce używane, na Zachodzie zdążyło już się doczekać nowych definicji. Może stanowić połączenie słów „producent” i „konsument”, albo też „profesjonalista” i „konsument”. Ogólnie, oba te tłumaczenia odnoszą się mniej więcej do jednego konceptu, który można określić tak: osoby, które nie tylko konsumują, ale mają też wpływ na produkt. W pewnych znaczeniach, może się to odnosić np. do klientów, którzy udzielają reakcji producentowi i mają wpływ na kształtowanie produktu. W tym znaczeniu, zjawisko prosumpcji można znaleźć już w odległej przeszłości, gdzie klient współpracował np. z architektem swojego domu czy krawcem garnituru. Żeby jeszcze skomplikować sprawę, czasem słowa „prosument” używa się do określenia sprzętu (np. elektroniki), który nadaje się zarówno dla przeciętnego odbiorcy, jak i profesjonalisty. Uff.

Jednak chcielibyśmy głównie zwrócić uwagę na zjawisko prosumpcji na rynku energetyki, co może też posłużyć jako ciekawy przykład. Prosument taki wytwarza niewielkie ilości energii, najczęściej na własny użytek, zamiast kupować ją z dużego koncernu. Mogą mu w ogóle nie być potrzebni dostawcy prądu, ale  Ze względu na normy dotyczące dbania o środowisko i naszą przyszłość, a z nimi nacisk na rozwój technologii „zielonej energii”, taka działalność powoli zyskuje w Polsce coraz więcej chętnych. Zdarzyło nam się już spotkać niemało osób, które rozkręcały biznes w oparciu o własne panele solarne albo hodowały na swym polu wierzbę energetyczną. Być może niedługo będą to wasi dostawcy prądu.

Klimat (także polityczny) sprzyja prowadzeniu własnej działalności tego typu, ponieważ zarówno Ministerstwo Gospodarki, jak i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska pracują nad kolejnymi ułatwieniami dla prosumentów, którzy wytwarzają niewielkie ilości odnawialnej energii. Często można też liczyć na wsparcie ze środków unijnych po złożeniu odpowiedniego wniosku. Warto dodać, że wytwarzanie energii w małej instalacji na potrzeby własne lub przy sprzedawaniu poniżej 30% całości nie wymaga rejestrowania działalności gospodarczej, ani nawet wpisu do rejestru Urzędu Regulacji Energetyki.