Inwestujemy w przyszłość

Wszystko o finansach.

Informacje biznesowo - ekonomiczne Inwestowanie

Bańka technologiczna – czy czeka nas fala upadłości startupów?

Nie tylko w USA i Chinach, ale i w krajach Europy włącznie z Polską eksperci dyskutują sporo o tym, czy w przypadku firmy opartych na nowych technologiach mamy do czynienia z bańką. W świecie inwestorów bez wątpienia uznać można, że taki jest konsensus, aczkolwiek nie jednogłośny. Przykładem eksperta, który twierdzi, iż sektor technologiczny jest wyceniony adekwatnie albo wręcz za nisko, jest ostatnio chociażby Marc Andreessen, który wyraził taką opinię w wywiadzie dla Bloomberga. Pionier internetu i współtwórca pierwszych popularnych przeglądarek Mosaic oraz Netscape podkreślił, iż o bańce spekulacyjnej w branży słyszy od ponad dziesięciu lat nieustannie. Nie można więc stwierdzić, że nie ma powodu, by w nią wątpić. Większość analiz, które możemy obecnie zobaczyć, wskazuje jednak na to, iż innowacyjne startupy, firmy opierające się na ekonomii współpracy i internecie (z których najsłynniejszą jest Uber) są wyceniane przesadnie i nie mają szans jako ogół spełnić pokładanych w nich nadziei i inwestycji. Taką opinię wyraziła w końcu nawet Janet Yellen, ekonomistka pełniąca funkcję przewodniczącej Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej USA. Analizy te zwracają uwagę na fakt, że firmy takie jak Uber często bywają wyceniane na kwoty niesłychanie wysokie w kontekście ich dochodów. Dlaczego tak się dzieje?

Zdaniem wielu ekspertów finansowych, potencjał zarobkowy startupów technologicznych jest przeceniany. Źródło: Pixabay.com.
Zdaniem wielu ekspertów finansowych, potencjał zarobkowy startupów technologicznych jest przeceniany. Źródło: Pixabay.com.

Krytycy mówiący o bańce spekulacyjnej uważają zazwyczaj, iż inwestorzy popadli w hurraoptymizm w kwestii możliwego rozwoju każdego potencjalnego „dominatora” mającego łączyć cały świat internautów swoją innowacyjną usługą – używanymi i w Polsce przykładami mogą być Uber dla transportu samochodowego czy też Airbnb dla noclegów. Wycena tego pierwszego na 100 miliardów dolarów, a drugiego na 25 miliardów – to kwoty kilkadziesiąt razy większe, niż roczne obroty danej firmy. Konserwatywne zasady zdecydowanie nakazywałyby wstrzymywać się przed zawierzeniem wycenie tak znacząco wyższej, niż standardowa. Jednakże często uważa się, że skutki ewentualnego krachu nie będą tak odczuwalne dla publiki, jak w przypadku krachu dotcomów na początku XXI wieku czy w przypadku kredytów hipotecznych w USA od ok. 2007 roku. Powodem jest fakt, że w firmy takie inwestują ogromne sumy zwłaszcza ci, którzy są gotowi żyć z ryzykiem. Nie znaczy to jednak, że potencjalny krach nie będzie bez skutków. W końcu wiele firm i osób zaczęło przyzwyczajać się do możliwości i cen oferowanych np. przez Ubera, ale też wiele bardziej specjalistycznych i używanych w biznesie firm. Takie firmy w pewnym momencie będą musiały uznać, że skończył się czas skupiania na wzroście bazy klientów i rozwoju, ale zaczął moment na maksymalizację zysków. W razie kryzysu i spadku dostępności lub jakości czy wzrostu cen, każdy, kto ma kontakt z takimi firmami może poczuć skutki pęknięcia bańki.

Sprawdź również:  Nowe mieszkania w Warszawie – obecne trendy deweloperskie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.