Może się wydawać, że nic nie jest tak wieczne, jak banki. Istniały one na pewno już w pierwszych znanych nam cywilizacjach – w Asyrii i Babilonii ponad dwa tysiące lat przed naszą erą – i przez ten czas zawsze szły z cywilizacją ludzką ręka w rękę. W końcu to one posiadają i pożyczają pieniądze, a wokół pieniądze kręci się świat, prawda? Można uznać, że od stuleci tylko kilka zawodów gwarantowało podobną stabilizację zawodu, co bankier. Inne profesje często były wypierane przez postęp technologii. Czy jednak to samo nie może spotkać banków? Niektórzy uważają, że to niewykluczone. Istnieje wiele wizji takiego procesu, ale jednym z najczęstszych jest powtórzenie mechanizmu, który sprawia, że Uber zaczyna wygryzać z rynku taksówki, Netflix – telewizje, Facebook – profesjonalne media, i tak dalej. W skrócie zazwyczaj mówi się o firmach chcących osiągnąć taki efekt – często po prostu w granicach swojej niszy – jako o „fintechach”, co jest skrótem od „financial technology”. Podobnie jak wiele nowoczesnych pomysłów, opierających się na internecie i technologiach informatycznych, fintechy często mają przewagę nad bankami nie tylko w nowoczesnym mechanizmie działania i oszczędnej infrastrukturze, ale też w braku regulacji – co pozwala uniknąć podatków czy innych opłat, które instytucja tak tradycyjna i dokładnie regulowana prawnie jak banki musi ponosić. Jak działają fintechy?
Jednym z przykładów nowoczesnych firm finansowych są „pożyczki społecznościowe”, które można by porównać czy to do dzielenia się informacjami na Twitterze i Facebooku, czy też plikami w ramach systemów peer-to-peer jak torrenty. Zaletą jest oczywiście cena – po tym, jak programista stworzy system, dwie osoby mogą łatwo „ustawić się” na prywatną pożyczkę między nimi, jakby pożyczali znajomym – osoba pożyczająca nie musi prowadzić drogiej kampanii reklamowej, by pożyczać właśnie u niej, bo nie jest to dla niej główne źródło utrzymania, ale pomniejsza inwestycja. Nawet niektórzy bankierzy uważają, że może to być przyszłość rynku kredytowego. Innym przykładem wejścia przez fintechy na teren banków są usługi związane z płatnościami – transfery pieniędzy przez niezależne systemy, których i na Zachodzie, i w Polsce jest już sporo, co na pewno widzi każda osoba wybierająca sposób płatności przy zakupach przez internet. Inny przykład ograniczenia codziennych „łatwych” zysków banków to internetowe kantory.
Co stanie się dalej? Banki zapewne nie znikną, ale mogą zostać ograniczone w swoich zyskach i zachować tylko niektóre swoje funkcje. Być może banki wykupią firmy fintechowe i nastąpi ewolucja. W każdym razie może być warto śledzić jakiś blog o finansach (jak na przykład ten: http://dobrykredycik.pl/) by być na bieżąco z najciekawszymi obecnie sposobami pożyczania czy wysyłania pieniędzy.