Czasami mówi się potocznie, że aby być dobrym inwestorem na giełdzie czy innych rynkach, wystarczy mieć dużo pieniędzy i nie działać pochopnie. Eksperci malują obraz niczym z kasyna, gdzie ludzie przegrywają głównie z własnymi „ludzkimi” słabościami i błędami. Wielu osobom po prostu trudno się oprzeć, nawet gdy wiedzą, że ryzyko jest wysokie, a zysk nie do końca jego wart. Jak niedawno podawaliśmy, średni wiek inwestorów w Polsce (i zresztą na całym świecie) rośnie, a młode pokolenie obecnie nie jest tak zainteresowane graniem na giełdzie – co być może jest błędem numer 1, bo starsi w ten sposób zarabiają więcej. Nie znaczy to jednak, że zaczynając inwestować – albo nawet zajmując się tym wiele lat – nie można popełnić tych samych błędów, których nie mogą się wyzbyć inni. Oto najczęstsze i najbardziej podstawowe z nich.
Inwestycje zazwyczaj oparte są na spodziewanym zysku: słowo to nie pasuje do końca do kasyna, kiedy to kierując się przeczuciem – czasem wręcz bliźniaczym do przekonania hazardzisty, że „teraz czerwone, czuję to” – stawiamy w ruletce. Niestety, prawdziwe inwestowanie wymaga trochę wysiłku: zbadania danego przypadku i opartej na wiedzy kalkulacji ryzyka i możliwego zysku oraz straty. Z tym wiąże się przydatność planowania: ustalenia od razu horyzontu czasowego, jaki przewidujemy dla danej inwestycji, oraz limitów „take profit” oraz „stop loss”. Nietrzymanie się ustalonego początkowo „stop lossa”, bo pojawia się uczucie, że prędzej czy później „los się musi odmienić”, to sprawdzona metoda, by stracić znacznie więcej, niż możemy sobie na to pozwolić. I jeden z najczęstszych błędów. Bez ryzyka nie ma zabawy, ale zaryzykowanie więcej, niż nas na to stać, również ją kończy. Mniej szkodliwy jest błąd w drugą stronę, czyli inwestowanie mało – otwieranie małych pozycji – tam, gdzie rynek jest mało dynamiczny. Oznacza to oczywiście, że nawet w razie trafnej decyzji zysk jest minimalny. Można powiedzieć, że „lepszy wróbel w garści…” – ale to tylko powiedzenie, które nie bierze pod uwagę, że w tym przypadku złapanie wróbla również wymaga wysiłku i czasu, a je można spożytkować inaczej.
Umiar na giełdzie czy rynkach wynika z brania pod uwagę zarówno potencjalnych zysków, jak i ryzyka. Z braku umiaru biorą się również takie częste błędy, jak niecierpliwe inwestowanie w zbyt wielu miejscach naraz czy stosowanie zbyt dużej dźwigni. Marząc o wysokich zyskach, zbyt wiele osób gra też przeciwko trendowi, który generalnie zazwyczaj jest „władcą” w kalkulacjach inwestorów nie bez powodu. Często inwestorzy o gorącej głowie myślą, że np. długotrwały wzrost musi się lada moment skończyć – nie biorąc pod uwagę, iż zazwyczaj taka sytuacja oznacza większe szanse właśnie na dalszy wzrost. W skrócie mówiąc: podstawowe błędy inwestorów polegają na nieracjonalnej, przesadnej wierze w swoje umiejętności i szczęście.