Sztuczna inteligencja – najbardziej przyszłościowa inwestycja?
Wielu inwestorów z oczywistych powodów interesuje się rozwojem najnowszych, najbardziej obiecujących na przyszłość technologii. Patrząc wstecz na obecnych gigantów promujących niegdyś raczkujące pod względem zastosowania powszechnego technologie – jak komputery osobiste, internet, telefonia komórkowa czy GPS – łatwo dojść do wniosku, że nic innego nie zagwarantuje tak dużego wzrostu i nie pozwoli wyprzedzić konkurencji, jak kolejne potencjalnie przełomowe i trafiające do każdego domu czy do każdej kieszeni rozwiązania. A takowym na pewno ma być sztuczna inteligencja. Dla tych, którzy nie są już pewni, co słynny termin AI właściwie znaczy: najczęściej odnosi się go do takiego zachowania maszyn, które powstaje w faktycznej reakcji na zastaną sytuację. Nie jest łatwo postawić granicę w kwestii tego, w którym momencie kończy się działanie po prostu zaprogramowanej i dobrze przygotowanej maszyny, a zaczyna faktyczne „uczenie się” – powstało o tym wiele esejów, książek czy filmów science-fiction. Ale wszyscy guru branży są przekonani, że brak istnienia prawdziwego AI stanowi kluczową różnicę między człowiekiem i maszyną – a ewentualne osiągnięcie tego celu otworzy dla cyfryzacji i mechanizacji zupełnie nowe możliwości. Co roku kolejne firmy inwestują ogromne kwoty w AI i liczą na to, że kiedyś im się to opłaci. Czy warto w nie wierzyć i jak na szerokim rynku objawiają się postępy w technologiach AI?
O ile prawdziwe cyborgi na pewno są pieśnią odległej przyszłości i obecny postęp technik uczenia się przez maszyny nijak nie zbliżył się do stworzenia komputera, który będzie w stanie poznać tak wiele, co człowiek – to coraz lepiej radzą sobie systemy AI mające zajmować się pewnymi ograniczonymi zadaniami. Już teraz na swoje wyszło wiele firm, które zajmowały się wdrożeniami AI na przykład w grach komputerowych (zachowanie innych postaci, np. przeciwników) albo w interfejsach użytkownika – gdy Facebook, Google czy jeden z wielu systemów „rozmów” używanych przez operatorów stron i smartfonów „domyśla” się, co jest na zdjęciu, co robimy czy o co pytamy, to wszystko też rodzaj sztucznej inteligencji. Głównym ograniczeniem dla rozwoju takiego AI w system przypominający ludzki mózg jest liczba danych. Ta zbierana przez człowieka przez całe jego życie jest ogromna i obejmuje powiązania bardzo różnych dziedzin – nie tylko jednej, jak odpowiedzi na 100 najczęstszych pytań czy też rozpoznawanie określonego rodzaju grafiki. Wyzwanie stojące np. przed firmami wdrażającymi „samoprowadzące” samochody to właśnie wprowadzenie wystarczającej liczby danych dla takiego auta: kiedy skręcać, kiedy się zatrzymać, kiedy zwolnić, a kiedy rozpoznać, że sytuacja jest awaryjna. Mocnym faworytem do rozwoju nowoczesnych AI dla wielu branży są więc Google (czy jego obecny rodzic Alphabet) oraz Facebook, jako że firmy te posiadają wyjątkowo dużo różnorodnych danych o ludzkich zachowaniach. Trudno sobie wyobrazić, by inne firmy mogły wyprzedzić w dziedzinie AI gigantów posiadających dużo już zebranych danych. Niemniej nie wszystkie zastosowania AI będą uniwersalne. Niektóre dotyczą bardziej specyficznych, ograniczonych dziedzin – te firmy, które posiadają dużo danych pozwalających rozwinąć AI choćby w swojej niszy, mogą być kluczowymi dla rozwoju tej technologii.